Wielkie wydarzenie żeglarskie jakim jest Tall Ships Races, w roku 2017 miało swoją odsłonę na Bałtyku. Udział w tej imprezie to niesamowita przygoda. Są spotkania załóg w portach, są emocje regatowe, wszak część imprezy to wyścig, eventy , imprezy towarzyszące, pokazy, koncerty nie tylko szantowe. To także możliwości wejścia na wielkie żaglowce które niemal w komplecie pojawiły się w tej edycji "tolszipów" na niewielkim przecież morzu Bałtyckim. Chcialiśmy być jednym z elementów tej imprezy. Pojawiła się szansa , i ją wykorzystaliśmy. Andrzej Dembiński zebrał kilkanaście osób, żeglarzy i nie żeglarzy, dograł wiele spraw organizacyjnych i stało się, na TallShipsRaces pojawiła się reprezentacja Portu Jachtowego w Krapkowicach. Rejs był wieloetapowy, nasi brali udział w drugiej części imprezy. Załoga krapkowicka zaokrętowała się w Turku, i popłynęła do Kłajpedy. Układ wiatrów sprawił że z portu obrali kurs na zachód i opłynąwszy Gotlandie, po zmianie cyrkulacji pożeglowali do Kłajpedy. Tam dotarli do niemal pustego portu, wiatry dopisywały, i organizatorzy nie spodziewali się tak szybkiej żeglugi. Postój w Kłajpedzie był nieco dłuższy od planowanego. Tymczasem kolejna załoga szykowała się do drogi. Dotarliśmy na Litwę niemal o północy, oczekiwani przez całą załogę Silesii. Pakowanie, pożegnanie i zmiennicy pojechali do domu, a załoga zasilona świeżą krwią, przystąpiła do przygotowywania jachtu do wyjścia w morze. Tym razem nie było łatwo, wciąż wiatr w oczy, rosnąca jego siła, dawała się we znaki młodej załodze. Czas umykał na walce z falami, podmuchami wiatru i zmęczeniem. Bramka czasowa kurczyła się, a dystansu nie ubywało. Kapitan podjął decyzję o zrzuceniu żagli i uruchomieniu silnika żeby zdążyć na zakończenie imprezy do szczecińskiego portu. I znowu, portowy gwar, szanty, pieczone kiełbaski i nieprzebrane tłumy zwiedzających. Warto było to zobaczyć na własne oczy, pospacerować po porcie pełnym jachtów i żaglowców. Pora powrotu jednak się zbliżała nieubłaganie, zaszklone łzami oczy, żeglarskie worki cięższe o setki godzin wspomnień, o zmęczone wachtami służby. Tak , dla kilkunastu osób to był rejs roku a być może rejs życia.